7 października 2010
Dolina Ud
Zasypiam w dolinie Ud
zwilżonych nocną narastającą mgłą
dającą schronienie ciepłu
podziemnych gejzerów
pulsujących banieczkami
życiodajnych oddechów.
Budzę się przemierzając w bród
wąską smużkę strumienia
nabierając ustami źródlanej karmy.
Wspinam się
po łagodnych stokach
pozostawiając na powierzchni
gorące tropy warg.
Podążam ku słońcu
odbijającym się w źrenicach
upuszczonych przez naturę stawach
coraz głębszych o poranku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się,że tutaj trafiłam.Wreszcie dobry bloog i świetne wiersze.
OdpowiedzUsuńwww.dsdm.bloog.pl
Dziękuję. Przyznam szczerze, że zaglądałem tutaj rzadko i jestem nieco zaskoczony Twoją tak miłą reakcją,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dlaczego Dolina Ud
OdpowiedzUsuń