6 listopada 2010

Przed zaśnięciem (2)

(...) tyle rzeczy chciałbym Ci opowiedzieć, tyle spraw przekazać, wyspowiadać się przed Twoim majestatem, bo wiem, że w odróżnieniu od innych bogiń, które po poczęciu świata, umywają ręce od opieki nad ludźmi, Ty jedna nie boisz się ich kochać , a jeśli nawet nie wyzwalasz ich od śmierci, to sprawiasz, że lęk przed nią nie jest tak straszny, tak nieskończoną ufność pokładam w Tobie, że z każdą chwilą przybliżającą mnie do nieuchronnego końca jestem spokojniejszy o moje przyszłe istnienie,

to już, zadyszka stalowych kół pociągu, nierówne przerywane tętno, coraz wolniejszy żałobny krajobraz z oknem, pierwsze światełka kolejowej stacji, czy aby konduktor-charon nie zapomni o mnie, czy zdoła w półmroku stacji odnaleźć tę Dziewczynę, która dla niego jest tylko dziewczyną, dla mnie, już mówiłem, wstaję, nie wytrzymuję, podchodzę do okna, czy można wzrokiem, jak magnesem przyciągnąć do siebie,

stoimy, nerwowe chwile, co ja mówię, godziny oczekiwania, jakieś rozmowy, senne, słyszę własny oddech, potem głos konduktora, chyba znalazł, poznał, jeszcze raz wychodzi na peron i daje latarką sygnał maszyniście, aby ruszył, pociąg leniwie podnosi się z posłania, sapie, targa wagony, wreszcie oddycha pełniej, w odróżnieniu ode mnie, spoglądam z niepokojem na drzwi swojego przedziału, powinienem przecież wstać, przywitać się, nie robie tego i już za chwilę jest za późno, drzwi rozsuwają się nagle, kiedy już niemal zasypiałem, mój przyjaciel-konduktor wypełnił swą misję i zadowolony z siebie, wprowadza dziewczynę do mojego świata, tak bardzo się cieszę, że Cię widzę i zamiast wylewnych rozmów powiało srogim milczeniem, czyżby nie wiedziała, że jest Tą, na którą zawsze czekałem, jest pan szalony, zupełnie szalony, nie podejrzewałam pana o to, że zrobi wszystko, aby się ze mną spotkać, to nic, jest trochę zaskoczona, bo nie wie w gruncie rzeczy, z czym do niej przychodzę, a pragnę przecież spowiedzi, przed kim, przede mną, tak przed Panią, to początkowe niezrozumienie było również moim przeznaczeniem, tak, z pewnością Moja Pani zaplanowała wszystko w ten sposób, aby wymusić na mnie szczere wyznanie, widywaliśmy się tyle razy, ale nigdy dotąd nie dochodziło pomiędzy nami do rozmowy, tej ostatecznej rozmowy, która zwieńczyłaby sens mojego istnienia, co tez pan mówi, Pani wie, Pani musi wiedzieć, że żyję tylko wskutek tego, że i Pani żyje, żyję dla Pani, owszem, początkowo o tym nie wiedziałem, nie sądziłem, że mnie może się przydarzyć cos takiego, że mężczyzna  jego Bogini, jakaż z nas dziwaczna para, Pani jest wieczna i nieśmiertelna, ja jestem kończącym życie żebrakiem, tak powiedziałem, tak łatwo wpadam w sentymentalizm, wiem o tym, czego pan oczekuje ode mnie, błogosławieństwa, nie, chciałbym Pani podziękować za to, że istnieje i mogłem Ją czuć, widzieć i kochać, moje życie, uśmiecham się, nie jest istotne, chociaż to Pani mi je dała, czy mnie rozumie,

jak można tak mówić, jeszcze tyle życia przed panem, będę się czuła niepocieszona, jeśli z mojej przyczyny ono zagaśnie, niczego panu nie żal, żal, to prawda, że żal, po prostu przestrzeń w jakiej się znaleźliśmy, należy już tylko do Pani i ustępuję w niej swego miejsca, w tym świecie, który mnie przerósł, nie mogę już żyć dłużej w tak ogromnej zależności od Pani, która jest tak niepokalanym Ideałem, z którym duchowe nawet obcowanie, dostarczające niezapomnianych przyjemnych wrażeń, wzruszeń, jest jednocześnie udręką, to będzie nasza ostatnia podróż, dobrze, proszę tylko o ciche, spokojne i bliższe Pani miejsce w tym moim przyszłym życiu, położyła chłodną swą dłoń na moim rozpalonym czole, spojrzeliśmy na siebie, tak jak nigdy dotąd, konduktor przechodzący właśnie korytarzem, spojrzał w naszą stronę, roześmiałem się, on niczego nie rozumie, wariat wyczytałem z jego oczu, to nic, niech sobie tak myśli, czy człowiek będący u kresu swych dni powinien zwracać uwagę na takie szczegóły, lubię podróżować pociągami do końcowej stacji, proszę mi powiedzieć, co Pani zrobi, kiedy się rozstaniemy, milczy, proszę już nie odpowiadać, ja wiem,. życie przed Panią, a ja jeszcze w tej charonowej  łodzi , chciałbym jeszcze zabrać z sobą kosmyk Pani kasztanowych włosów i patrząc nań, słuchać Gabriela Faure, czy będzie mi dane zabrać z sobą do grobu wszystkie miłe wspomnienia, nie wiem nawet jak to się stało, kiedy nagle konduktor oznajmił, że pozostała jeszcze godzina do końca podróży i wtedy odwróciłem wzrok w prawo, patrząc w czarną taflę szyby, i usłyszałem przeraźliwy krzyk, i tę dziewczynę z obrazu Muncha, i zobaczyłem brukliński most, i na chwilę oderwałem się od tej wizji, spojrzałem na Dziewczyną, i zobaczyłem jak jej postać promieniuje fluorescencyjną poświatą, uzyskałem więc potwierdzenie tego, o czym wiedziałem wcześniej, zobaczyłem dowód jej boskości, nie boję się już niczego, stamtąd napiszę do Pani,

ja nie jestem boginią, pan się myli, a mówiła to właśnie w tedy, kiedy wokół jej głowy promieniała aureola, być może Pani nawet nie wie o tym, że Nią jest, a przecież najważniejsze jest to w jaki sposób ja Panią widzę, zostało już czterdzieści minut życia, proszę się zgodzić ze mną i nie protestować, to już koniec, coraz słabsze tętno, zadyszka jak oddech poprzez związany na twarzy, na ustach szal, stukot kół powolniejszy, Ona przytulona do mnie, czuję jeszcze jej oddech na policzku, ostatkiem sił wyrywam z jej skroni kosmyk kasztanowych włosów, słyszę muzykę, odwracam wzrok, tym razem kierują go w lewą stronę, gdzie za szklanymi drzwiami przedziału oświetlony korytarz i ten rosnący tłum ludzi, patrzących w moją stronę, no już, już coraz ciszej, słyszę kojące słowa Dziewczyny, może to i lepiej dla pana, może lepiej, a teraz kierownik pociągu odsuwa drzwi, koniec podróży, koniec, to już naprawdę koniec,
koła pociągu odmierzyły ostatni takt równy docelowemu uderzeniu serca.
(1992) 

2 komentarze:

  1. Tak,już z pierwszej części czytając widziałam postać z obrazów J.Malczewskiego.Egzystencja ,los,wrażliwość ludzkiego życia,jego zrozumienie.

    A jednak i tu jest ukryte jeszcze jedno niedoścignione marzenie ideału kobiety.

    Czytam wszystkie Pana strony.
    Pozdrawiam niedzielnie

    OdpowiedzUsuń
  2. I wszystko byłoby w należytym porządku tym Twoim komentarzu, gdyby nie "pan".
    No jest ukryte, nawet nie tak bardzo ukryte,
    pozdrawiam z wdzięcznością

    OdpowiedzUsuń