5 listopada 2010

Przed zaśnięciem (1)

Koła pociągu odmierzają cykliczny takt, równy uderzeniom serca, czuje ten rytm, kojący, poprawiający samopoczucie, może dlatego lubię być w podróży, lubię pochłaniać przestrzeń w rytmie walca, tym razem nie może mi wyjść z głowy Faure, stukot kół nie jest w stanie zagłuszyć muzyki, która jest we mnie, równocześnie angielskim, tanecznym krokiem przypływają myśli, krążą, kołaczą się w mojej głowie, pełno sprzeczności, to niesamowite, że istnieje jeszcze jakaś harmonia, że nie jest bezładnym zbiorem pusto brzmiących dźwięków, wciąż czekam na pierwszy przystanek, pierwszą stację, na której wsiądzie moja Bogini i bez reszty zapanuje nade mną, suita Pelléas et Mélisande przybliża mnie do niej, co za melodyka, uspokojenie, wyzwala we mnie jedynie pozytywne uczucia, a już zaczynałem wątpić w ich istnienie, wydawało mi się, że nie potrafię odnaleźć w sobie tej odrobiny ciepła
chciałbym powitać ją jakimś radosnym akordem, tak żałuję, że nie ram w orkiestrze, moją córeczkę oddałbym z chęcią do szkoły baletowej , myślę, że taniec łączy w sobie wszystkie elementy piękna, oczywiście i tym razem nie jestem oryginalny ale stanowczo protestuje przeciwko nazywaniu mnie snobem, jestem raczej przekorny, co nie przeszkadza mi w tradycyjnym podejściu do metod wychowania, dlatego z dumą patrzyłbym na swoją córkę, która każdym ruchem młodzieńczego ciała przywodziłaby mi na myśl tancerki Degasa
lubię czuć się zmęczonym, iżby ciężkie krople słonego potu przygniatałyby mnie do ziemi, to się nazywa mieć rozdwojoną jaźń, chociaż, gdyby tak głębiej się zastanowić, pozorna to przepaść pomiędzy tęsknotą za sztuką a miłością do ciężkiej, fizycznej pracy, dla Ciebie przeznaczam tylko sztukę, widzę Cię upoetycznioną karmicielkę ludzkich istnień, które bez Ciebie nigdy nie odnalazłyby właściwego celu zycia, nawet nie w tym rzecz, że jesteś Boginią, dla mnie jesteś również kobietą i jako kobieta wyznaczasz granice męskiej, samozwańczej dominacji nad światem
powiedziałem konduktorowi, jeżeli zobaczy pan stojącą na peronie Dziewczynę o aksamitnych, kasztanowych włosach, niechże pan Jej powie, że na nią czekam i wskaże drogę do mojego przedziału, wcisnąłem mu do ręki zmięty banknot, a jeżeli pomylę Ją z kimś innym, to niemożliwe, Ona sprawia, że o północy nad wschodnim horyzontem iskrzy słońce, wyda się panu Aniołem i jedno spojrzenie w Jej kierunku wystarczy, aby zabłądzić wzrokiem, odszedł i zdawało mi się, że wpatruje się teraz w bezkształtną przestrzeń za oknem i szuka w sinoczarnej poświacie Towarzyszki mojego życia
spotkanie z Nią miało być spotkaniem ostatnim, podejrzewałem już bliską chwilę rozstania i tak jak każdy człowiek pragnąłem jeszcze ostatniej posługi przed zejściem, boję się tego rozstania i chciałbym przeciągnąć tę podróż w nieskończoność, proszę pana, zwracam się do przemykającego wąskim gardłem korytarza kierownika pociągu, jak długo będziemy jechać do X, trzy godziny czterdzieści pięć minut, zgodnie z rozkładem , a więc pozostały mi niespełna cztery godziny życia, dobre i to
jakie to szczęście, że pociąg nie jest przepełniony i chociaż zarezerwowałem cały przedział, to jednak miło jest pomyśleć, że nikt przeze mnie nie musi stać na korytarzu, z wyjątkiem tych, którzy robią to dla własnej przyjemności, żałuję, że nie zabrałem z sobą taśmy z nagraniem suity Faure’a, tak, bardzo tego żałuję, równie dobrze powinienem był nie zapomnieć o wzięciu z sobą któregoś z koncertów Vivaldiego, taki na przykład sto czterdziesty pierwszy koncert f dur na smyczki i basso continuo i wtem pomyślałem, że lubię też harfę i klawesyn, barokowy klawesyn, ale nic z tego, nie mam nic z sobą prócz nadziei na spotkanie z Tą, która mnie stworzyła i dla której byłbym w stanie ukraść krzyk Muncha, lecz musiałbym sie jeszcze dowiedzieć w jakiej galerii straszy swym nieogarniętym rozumem samobójczym krzykiem, pełnym okrucieństwa i grozy, ciekaw jestem jak Moja Pani zareagowałaby, gdyby ta dziewczyna na moście, to w gruncie rzeczy nie ona, a ja przebrany za niewiastę, szalony i gotów na zbyt wiele (...)

4 komentarze:

  1. Faure jest nostalgiczny,choc ujmujacy subtelnoscia dzwieku.
    posluchaj modlitwy Tosci-jest jak pytanie Hiobowe.Aria moze jedynie lepiej brzmi w wykonaniu M.Callas ,ale i to jest rownie dobre.

    http://www.youtube.com/watch?v=_OIExoUb8jk&feature=player_embedded#at=96

    Twoje opowiadanie jest jak najlepsza ksiazka,bede sie wczytywac w ciag dalaszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    słucham ... wykonanie naprawdę wspaniałe. Zwracam uwagę na, jakby to wyrazić, wyrazisty śpiew z "przepony", z minimalnymi ruchami warg... ale to detal, choć nie każdy artysta to potrafi,
    dziękuję, choć orientuję się, że forma, jakiej użyłem, może zakłócać nieco odbiór,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak masz racje to jest jej specyfika spiewu.
    podsylam na dzien dobry Marie Callas
    http://www.youtube.com/watch?v=3v2jP7_OaMc&feature=related

    i milo mi,ze mam teraz u Ciebie wiecej tekstow do poczytania

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, przesłuchałem, przyjazne uszom, zapraszam na czytanie, choć nie wszystko warte jest wielkiej uwagi, a mijający czas zaciera ślady aktualności,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń