Nocna zorza miejskiego życia
już wstała
podniosła żółte oczy
snu obojętne
ponad dachy wieczoru
uliczni przechodnie
stąpają wokoło
a coraz ich mniej
mniej pieśni i słów
mniej tętnięć serc
nikt obcasów nie gubi
ani się nie przepycha
sztuczne słońca
ozdobą wieczornych przechadzek
Gdzieś rodzi się miłość
na naszych niewielu oczach
ukradkiem spod przymkniętych powiek
spoglądamy na nich
milczących jak księżyc
Dzień ciemny nabiera znaczenia
dzień ciemny usypia
jedynie nocne przechadzki po mieście
mają oczy otwarte
(1979)
tak pięknie,że brak mi słów
OdpowiedzUsuńDziękuję,
OdpowiedzUsuńszczerze przyznam, że mnie też się podoba :-)
pozdrawiam
:)
OdpowiedzUsuńzaglądam, choć już nie będę dawać komentarzy,chyba już ich treść znasz i wiesz,że wczytuję się w każde słowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam