6 lutego 2010

O nieznajomej z tramwaju

Ja i ty sami, on jeden,
i jeden gwar na ulicy
przystanków, być może, siedem
czerwone światło przecznicy.

Na tylni pomost wskoczyłaś,
ty, ja cię nazwać nie mogę,
i w bladą szybę patrzyłaś
a tramwaj połykał drogę.

Nie wiem, czy kula w twej dłoni
piekła goręcej od słońca ...
i smutek miałaś na skroni
i smutek milczał z gorąca

A dzielną byłaś, niewiasto,
pragnęłaś, bym nie zobaczył
jak patrząc w żyjące miasto,
twego nieszczęścia nie raczył

ujrzeć. Kulejesz, widzę
jak dzielna być potrzebujesz ...
a dzisiaj się tego wstydzę,
nie powidziałem słowa ... żałuję.

(1978) 

2 komentarze:

  1. czasem mijamy się z jakimś człowiekiem,gdzieś podświadomie rozumiemy kim jest,jednak nie podchodzimy lub przynajmniej nie obdarzamy przyjaznym uśmiechem.Nie zdajemy sobie sprawy,ile takim gestem jesteśmy w stanie dla takiego człowieka zrobić.Jak wiele mógłby taki gest zdziałać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, a ten stary wiersz powstał w wyniku obserwacji konkretnego zdarzenia,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń